Władze Indykpolu żywiły wielkie nadzieje z wieloma zawodnikami, którzy ostatecznie okazali się wielką pomyłką transferową. Jednym z nim był Juraj Zatko. Słowak przychodził do Olsztyna po sezonie spędzonym w warszawskiej Politechnice, gdzie pokazał się z bardzo dobrej strony, jednak w Olsztynie wyglądało to inaczej. Nominalnie pierwszy rozgrywający z powodu bardzo słabej gry i braku pomysłu na rozgrywanie akcji był zastępowany doświadczonym Maciejem Dobrowolskim.
Kolejnym zawodnikiem niespełniającym oczekiwań olsztyńskiego klubu jest Frantisek Ogurcak. Doświadczony, po sześciu latach w lidze włoskiej i z dużą liczbą trofeów klubowych na koncie zawodnik był nadzieją olsztyńskich przyjmujących. Niestety także i ten transfer okazał się dużą farsą.
Jednak nie tylko Juraj Zatko i Frantisek Ogurcak rozczarowali. Także Lévi Alves Cabral, Piotr Łuka, Grzegorz Szymański, Jakub Bik, którzy pożegnali się z AZS-em. W następnym sezonie w kadrze olsztyńskich akademików nie zobaczymy również Piotra Haina. Zarówno Zawodnik jak i Klub nie podjęli rozmów na temat przedłużenia umowy.
Zmiany w Indykpolu dotyczą również sztabu szkoleniowego. Z Klubu odchodzi drugi trener Wojciech Janas oraz statystyk Krzysztof Żabiński. Jedynie trener Andrea Gardini postanowił zostać i zbudować nową, zdolną do odnoszenia sukcesów drużynę.
Kontraktami z olsztyńskim klubem związali się do tej pory m.in. libero Jakub Zabłocki (poprzednio KPS Siedlce), rozgrywający Krzysztof Bieńkowski (AZS Politechnika Warszawska) i Paweł Woicki, przyjmujący Marcin Waliński (obaj Transfer Bydgoszcz) czy belgijski atakujący Bram van Den Dries (Maliye Milli Piyango Ankara).
Oprócz wymienionych powyżej zawodników wielkie nadzieje zarząd klubu wiąże z uznanym najbardziej wartościowym zawodnikiem serbskiej ekstraklasy, Filipem Stoilovicem - Był jednym z najciekawszych graczy, którzy byli dostępni na rynku – opowiada Gardini. - Ma bardzo dobre umiejętności defensywne, ale moim zdaniem mógłby jeszcze poprawić swój atak. Niebawem pojedzie na dużą imprezę, więc zrobi kolejny krok w siatkarskim rozwoju. Mam tu na myśli Igrzyska Europejskie w Baku. Mamy w drużynie czterokrotnego mistrza Serbii, więc nic tylko się cieszyć.
O olsztyńskiej ekipie do zamknięcia składu brakuje jeszcze trzeciego środkowego. - Musimy być cierpliwi - podkreśla Gardini. - Bierzemy pod uwagę wiele opcji, ponieważ na rynku jest sporo możliwości. Niektórzy to gracze z uznanym nazwiskiem, którym trzeba by płacić duże pensje, więc jeszcze się zastanawiamy.
Źródło: olsztyn.sport.pl / opracowanie własne
Dodaj komentarz